Skip to main content
lorem ipsum

Przy kościele strzelano, by odgonić Czarownice

To prawdopodobnie trzecia drewniana świątynia w tym miejscu. W okresie Reformacji kościół przejęli ewangelicy. Po kolejnych remontach podłoga wyłożona została kafelkami łazienkowymi. Teraz kościół w Kozie Wielkiej odzyskuje swój blask.
 |  Piotr Robakowski
Przy kościele parafialnym w Kozie Wielkiej znajduje się cmentarz. fot. P. Robakowski

Historycznie Koza Wielka jest od 1310 roku. W 1360 kroniki miejskie z Sycowa wspominają o Władku z Kozy, czyli właściciela tej miejscowości, który był świadkiem przy podpisywaniu jakiegoś dokumentu w Sycowie – mówi Marian Lorenc, regionalista w Kępna. Miejscowość ta położona się w gminie Perzów, pomiędzy Sycowem a Kępnem w południowej części Wielkopolski. To jeden z dwóch drewnianych kościołów znajdujących się na terenie gminy. Jest jeszcze obiekt w Słupi pod Bralinem.

Kościół wybudowany został przez katolików. W czasie Reformacji przejęty przez ewangelików, powrócił do kościoła katolickiego w 1732 roku. fot. P. Robakowski

– Ciekawe jest to, że kościół ten znajduje się w okolicy, gdzie historia sięga jeszcze czasów pogaństwa. Kiedyś znajdowały się tzw. Kurze Górki, gdzie znajdowały się przedmioty codziennego użytku, a także pochówki datowane z okresu brązu i żelaza – mówi ks. Arkadiusz Wieczorek, proboszcz parafii pw. Filipa i Jakuba Apostołów w Kozie Wielkiej. – Znalazłem tutaj taką przypowieść, że w Wigilię Bożego Narodzenia, przy kościele strzelano na cztery strony świata, by odpędzić czarownice – dodaje.

Kościół jest wykonany z drewna w konstrukcji zrębowej, a wieża ma konstrukcję słupową. Fundatorem był najprawdopodobniej Piotr Włość, który jak wspominają wrocławskie kroniki, wybudował na śląsku 77 kościołów. Pierwsze wzmianki o kościele w tym miejscu pochodzą już z XIV wieku. Niestety pierwsza świątynia spłonęła. Obecny obiekt sakralny datuje się na przełom XVII i XVIII wieku. – Pierwsza świątynia była zdecydowanie mniejsza i zawierała się w obrębie obecnej nawy i prezbiterium. Te przypuszczania mogą się potwierdzić dopiero po przeprowadzeniu dokładnych badań archeologicznych – przekonuje Leszek Ziąbka, archeolog.

Katolicki, ewangelicki i ponownie katolicki

Kościół w Kozie Wielkiej został zbudowany przez katolików i tak było do czasu Reformacji. Na przełomie XVI i XVII wieku obiekt przejęty został przez ewangelików i tak było do pierwszej połowy XVIII wieku. Dopiero w 1732 roku powrócił do katolików.

– Pojawiłem się w tym kościele 2015 roku i to co mnie zaskoczyło to to, że podłoga wyłożona była płytkami, które normalnie wykorzystuje się do wyłożenia łazienki. Nie wyobrażałem sobie by tak to zostawić – wspomina ks. Arkadiusz Wieczorek. – Zrobiliśmy tutaj bardzo dużo. Zaczęło się od wymiany gnijącej podwaliny, co powodowało, że kościół się zapadał. Kościół został podniesiony i cała naprawa trwała rok – dodaje.

Malowidło znalezione na plebanii

W ołtarzu głównym znajduje się obraz przedstawiający patronów kościoła, czyli św. Filipa i Jakuba Apostołów. W lewym bocznym ołtarzu jest obraz Matki Boskiej Różańcowej, który musiał przejść poważną konserwację. We wcześniejszym okresie ludowy artysta chciał go poprawić, ale ostatecznie powrócono do pierwotnej formy. Ciekawą rzeczą jest także obraz Matki Boskiej z dzieciątkiem Jezus, który obecnie wisi nad wejściem do zakrystii. Obecny proboszcz odnalazł go na strychu parafii. Po konserwacji wrócił do kościoła.

Zdjęcia zamiast płaskorzeźb

Uwagę zwracają obrazki znajdujące się na balustradzie chóru. Wcześniej były tu rzeźby i płaskorzeźby znajdujące się obecnie w Muzeum Archidiecezji w Poznaniu. Część z nich przeszła już konserwację i raczej mało prawdopodobne jest, by wróciły do kościoła w Kozie Wielkiej, a to za sprawą wymogów konserwatorskich, których nie uda się spełnić w tym drewnianym obiekcie sakralnym. – Z kościoła w Kozie Wielkiej trafiło do nas kilka płaskorzeźb – mówi Karolina Czop z Muzeum Archidiecezji w Poznaniu. – Dwie prezentowane na wystawie w naszym muzeum i odrestaurowane rzeźby przedstawiają św. Dorotę i św. Małgorzatę. Datowane są na pierwszą połowę XV wieku. Późniejsze przedstawiające czterech Apostołów, św. Zosię i św. Weronikę datowane są na późniejszy okres. Niestety z powodu na nieodpowiednie warunki atmosferyczne w których przebywały na terenie kościoła, ich stan zachowania jest bardzo zły. Mają poważnie uszkodzoną warstwę malarską i są jeszcze przed konserwacją – dodaje.

Dwa pierwsze obiekty trafiły do muzeum jeszcze przed wybuchem drugiej wojny światowej. Kolejne sześć już po wojnie.

Odnalezione fragmenty polichromii

– Czytałem w księgach, że kiedyś odnawiane były tu polichromie. Mamy plany, by na nowo je odkryć – mówi ks. Arkadiusz Wieczorek, proboszcz parafii pw. Filipa i Jakuba Apostołów w Kozie Wielkiej. – Wszystko wskazuje na to, że kościół ten został pomalowany niespełna dwadzieścia lat temu. Więc możliwe jest, że pod tą współczesną farbą zachowały się stare malowidła – dodaje.

Jest więc szansa, że w najbliższych latach wnętrze kościoła odzyska swój blask i odnaleziona zostanie polichromia. Historyce przypuszczają, że może ona występować głównie w prezbiterium i być może fragmentarycznie także w nawie głównej.